Recenzja
Tytuł: "Beginning Moon"
Autor: Jedersafe
Cykl: Universe,
Wydawnictwo Amare
Współpraca Sztukater. pl
Francessa od śmierci matki zmaga się ze stanami lękowymi. Terapia połączona
z lekami przynosi niewielkie rezultaty, mimo to dziewczyna pragnie zwyczajnie
żyć, rozpocząć wraz z przyjaciółmi, studia. Wyjeżdżając z parkingu uderza w
drogie auto, którego właścicielem okazuje się Dominic. Początkowa niechęć
zmienia się w znajomość, która budzi w nich coraz większe, wzajemne
zainteresowanie. Mimo ostrzeżeń znajomych odnośnie do osoby Dominica, Francessa
coraz bardziej się do niego zbliża, a wzajemna fascynacja rośnie w nich z każdą
spędzoną razem chwila. Dziewczyna nie wie jednak, że znajomość z nieco starszym
od niej mężczyzną wprowadzi ją na niebezpieczną drogę i sprowadzi do jej życia
jeszcze bardziej niebezpiecznych ludzi.
Akcja książki rozkręca się bardzo powoli. Troszkę dłużyły mi się początkowe
rozdziały. Jednak im bardziej zagłębiałam się w lekturę, coraz więcej się
działo a akcja stopniowo nabierała tempa. Z czasem dochodzi to tego więcej napięcia
i nuta adrenaliny a wątek romansu nabiera coraz to cieplejszych barw. Relacja
bohaterów przypominała mi zabawę w kotka i myszkę. Stopniowo zbliżali się do
siebie, prowadzili zwyczajne rozmowy by za chwilę już się odpychać z byle
powodu. Trwało to dłuższą chwilę i momentami było nurzące jednak, gdy w końcu
przyszedł zwrot w ich znajomości akcja również przyspieszyła.
Kreacja bohaterów jest ciekawa. Francessa działa pod wpływem emocji, jest
wrażliwa a dodatkowe problemy z depresją sprawiają, że wielokrotnie najpierw
działa a dopiero później racjonalnie myśli. Jest osobą, która dopiero po
fakcie rozkłada wszystko na czynniki pierwsze, jednak równie nieustannie ucisza
to co podpowiada jej intuicja.
Dominic jest bardzo tajemniczą postacią. Mimo swojej szorstkości wzbudził w
Francessce głębsze uczucia. Tak na prawdę trudno mi się ustosunkować i opisać
tę postać, ponieważ wszystko co o nim wiemy to informacje zebrane z obserwacji Fran
oraz tego co mówią o nim ludzie z ich otoczenia, którzy tak na prawdę niewiele o
nim nie wiedzą. Są to jedynie plotki, w których, jak to bywa najczęściej, jest ziarno
prawdy.
Autorka porusza bardzo ważny temat jakim jest depresja. Pokazuje jak trudno jest prowadzić normalne życie z tą naprawdę ciężką chorobą. Francessa z pozoru prowadzi zwyczajny tryb życia. Ma pasję, przyjaciół, chodzi na imprezy, lecz w głębi duszy niewyobrażalnie cierpi, czego postronny obserwator zupełnie nie dostrzega. Uśmiech na twarzy potrafi być bardzo złudną maską i doskonale zakrywa to czego nie chcemy pokazać światu zewnętrznemu.
Podsumowując to całkiem dobry debiut, który z pewnością wielu
czytelnikom przypadnie do gustu. Pióro autorki jest przyjemne, narracja prowadzona z perspektywy głównej bohaterki, pokazuje świat widziany jej oczami. Osobiście jestem zwolenniczką bardziej
wartkiej akcji jednak to już kwestia indywidualna więc zachęcam Was do
sięgnięcia pobtę pozycję.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz
Napisz do mnie :)