Pierwszy tom serii „Krwią naznaczone”, wciągnął
mnie bez reszty i z niecierpliwością wyczekiwałam kontynuacji. Sięgając po
druga część, „Prawo matki” nie wiedziałam, czego mogę się spodziewać. To co
otrzymałam od autorki, przekroczyło moje wszelkie oczekiwania. Dlaczego? Zaraz nieco
Wam przybliżę temat.
Dla Zuzanny zawsze najważniejszy był jej syn, Maksymilian. Wciągnięta do świata Igora Kolosova walczyła o bezpieczeństwo swojego dziecka niczym lwica. Nie wiedziała jednak, że prawdziwa walka dopiero przed nią. Koszmar, jaki stał się jej udziałem, był piekłem na ziemi do którego trafiła, za sprawą ludzi, których nie spodziewała się spotkać ponownie na swojej drodze...Zdrada boli… Czy kobieta uratuje najważniejszą dla niej osobę? Jak wiele poświęci w imię miłości do dziecka?
Spodziewałam się słodko-gorzkiej historii,
lecz to co otrzymałam niewiele miało w sobie słodyczy. „Prawo matki”, to
historia, która wywołuje dreszcz przerażenia, ciarki na ciele od bólu, którego
doświadczamy u boku Zuzanny. Nie jest to lektura dla osób o słabych nerwach, a brutalność
aż wyziera ze stron. Momentami musiałam wziąć głębszy oddech, bo brakowało mi
tchu od tego, czego byłam świadkiem jako czytelniczka. Przemoc wobec kobiet
jest tu głównym wątkiem i naprawdę niełatwo było mi przebrnąć przez te
rozdziały. Wnętrzności wręcz wywracały we mnie fikołki. Było okrutnie, krwawo,
dosłownie mam po tej historii sieczkę z mózgu. Z drugiej strony, na miałam
bezinteresowną miłość do małego człowieka, dla którego matka jest w stanie
zrobić wszystko. Dostałam uczucie do chłopca, niepołączonego więzami krwi z
Igorem, a który bez reszty zdobył serce tego bezwzględnego gangstera. Człowieka,
który nie zawaha się wyciągnąć broni, przelać krwi, gdy wymaga tego od niego
sytuacja. Mężczyzna, który chciał mieć swojego spadkobiercę, stracił jednak coś
co miał zapewnić chłopcu na zawsze- miłość i opiekę matki. Czy uda mu się
naprawić błąd i znaleźć sprawców tej tragicznej sytuacji?
Nie jest to lektura dla wszystkich i znak „18+”
nie znalazł się na okładce przez przypadek. To lektura dla osób nie tylko o
mocnych nerwach, ale i żołądkach. Wytrawni czytelnicy może stwierdzą, że nie
jest tak brutalnie, lecz dla wielu może przelać się szala goryczy.
Przeczytałam, a wręcz pochłonęłam tę książkę w jeden wieczór a wiele kolejnych
jeszcze przeżywałam całą treść. Miejscami było ciężko, lecz inne fragmenty
dodawały mi otuchy. Jestem wrażliwcem i takie treści nie pozostają u mnie bez
echa i zostawiają we mnie mimo wszystko ślad, który muszę przetrawić. Polecam
tę pozycję osobom, które nie obawiają się stanąć twarzą w twarz z ludzkim cierpieniem
a w zamian dostaniecie historię, która z pewnością wami wstrząśnie i zachwyci
zarazem.