Darcy Trigovise zdobyła moje serce
książką „180 stopni”, której recenzję już mogliście czytać na moim profilu.
Byłam ciekawa tej pozycji, bo zapowiadała się zupełnie inaczej od poprzedniej
lektury. Jakie były moje wrażenia?
W wieku 18 lat Larissa zostaje
oddana przez ojca za długi Oscarowi- miejscowemu gangsterowi. Na dwa lata
ląduje w piekle, które mężczyzna jej zgotował. Po jego śmierci dziewczyna
trafia do Lloyda, brata Oscara. Kim okaże się jej nowy właściciel? Czy trafi do
kolejnej czeluści piekieł czy może mężczyzna poprowadzi ją do raju?
Książka przeraża brutalnością, która
spotkała główną bohaterkę, ale i chwyta za serce gdy zaczyna wracać ona do
żywych - tak wracać do żywych - bo lata spędzone w niewoli, u oprawcy, były
śmiercią za życia. Autorka w fantastyczny sposób pokazuje jak między Lloydem a
Lari rodzą się uczucia- wzajemne zaufanie, budowanie więzi, odbudowywanie
poczucia własnej wartości. Ta powieść funduje emocje na najwyższym poziomie. Od
radości do smutku, od strachu do pożądania - tu znajdziecie wszystko, połączone
w idealnie dopasowany sposób. Autorka pokazuje jak ciężko jest, po
traumatycznych przeżyciach, wrócić do normalności. Jak trudno odzyskać utracone
zaufanie. Czy da się w ogóle to zrobić?
Bardzo kibicowałam bohaterom. Tak
„Idealnie nieidealni” w swoich niedoskonałościach. Autorka pokazuje, że blizny
nie tylko są szpetotą one pokazują jak wiele walk musieliśmy stoczyć, aby
znaleźć się w obecnym miejscu. Siła i wytrwałość głównej bohaterki są piękne,
tak waleczna istota wg mnie zasługuje na szczęście. Czy znajdzie je u boku Lloyda? Czy
dziewczyna da radę zacząć życie od nowa?
Przeczytajcie, bo naprawdę warto.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz
Napisz do mnie :)