Recenzja
Co zrobilibyście,
gdyby okazało się, że zostało Wam tylko kilkanaście tygodni życia? Przed takim
dylematem stanęła Sara, główna bohaterka „Niebezpiecznego ochroniarza”, książki
autorstwa Natalii Kulpińskiej.
Gdy Sara dowiaduje się, że ma guza mózgu i prawdopodobnie zostało jej jedynie kilka miesięcy życia. Gra Vabanque. Wszystkie oszczędności stawia w grze w pokera. Wygrana, jest niemal wystarczającą dużą kwotą, która pozwoliłaby jej na operację. Jednak przegrana jednego z graczy, okazuje się dla niego nie do przełknięcia, a kobieta staje przed kolejnym zagrożeniem. Nieoczekiwaną pomoc otrzymuje od właściciela kasyna, Tkacza, który w ramach własnych działań postanawia jej pomóc. Sara pod opieką prywatnego ochroniarza, Maksa, wylatuje do Włoch. W oczekiwaniu na operację, kobiecie przyjdzie zmierzyć się z niejednym niebezpieczeństwem, ale i własnymi uczuciami, które wzbudza w niej jej opiekun.
Relacja Sary z
Maksem, rozwija się powoli, co bardzo mi się podobało. Mimo wrażenia jakie
oboje na sobie wywarli, ich uczucia rozwijają się stopniowo a wspólne mieszkanie,
czas spędzany w swoim towarzystwie coraz bardziej zbliżają ich do siebie. Z różnych
względów ukrywają swoje uczucia i starają się nie pozwolić na ich rozwinięcie,
choć każde robi to z innych powodów. Sara, jest rozbita pomiędzy nadzieją na przeżycie
po operacji a zwątpieniem, że jej życie tak szybko się zakończy. Wpada ze skrajności
w skrajność. Czy jej wola walki i nadzieja będą silniejsze niż poddanie się powolnej
śmierci. Czy Maksowi uda się uchronić kobietę przed niebezpieczeństwami i nią
samą?
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz
Napisz do mnie :)