Recenzja
38/2022
Tytuł: „Furiat”
Autor: Aga Kalicka
Wydawnictwo: WasPos
„Furiat”. Opis książki intryguje,
lecz pokaźna ilość stron zarówno w wersji papierowej jak i e-book trochę mnie
przerażała. Jednak jak zaczęłam czytać…. nie było opcji, aby oderwać się od
niej i bez reszty oddałam się przyjemności przeczytania tej pozycji.
Axel stracił wszystko na czym najbardziej mu zleżało. Żona w ciąży zginęła a on nie potrafi ponownie zaznać szczęścia. Otacza go tylko mrok i towarzysząca wszędzie furia. Napady złości i agresji, odcięcie od znajomych to wszystko sprawiło, że jest samotnikiem, który nie szuka przyjaciół a życie, które dotychczas prowadził zostawił daleko za sobą. Gdy w jego otoczeniu pojawia się Sunday – jego świat wywraca się do góry nogami.
Nie jest to moje pierwsze
spotkanie z autorką. Już wcześniej jej pióro bardzo przypadło mi do gustu.
Rozdziały napisane są z perspektywy bohaterów więc możemy wkraść się w ich
postrzeganie każdej sytuacji, poznać ich uczucia, które autorka opisuje
doskonale. Ta pozycja wzbudza wiele emocji: żal, smutek, ale i podziw oraz
morze współczucia, a nawet taką chęć przytulenia głównego bohatera. Dzięki
lekturze zaznałam również prawdziwego Słońca i nabawiłam się dodatkowych
zmarszczek mimicznych od śmiechu, ale przede wszystkim poczułam, że nie warto
się poddawać. Akcja zaskakuje, z każdym rozdziałem nabiera tempa i nie zwalnia
do samego końca. Nie zabrakło wątku sensacyjnego, który napędza lekko akcje, a rollercoaster emocji sprawił, że miałam wrażenie, że wpadałam ze skrajności w skrajność, od napadów śmiechu poprzez ocieranie łez, do zgrzytania zębami z nerwów... Choć do furii Axela wiele mi brakowało.
Autorka po raz kolejny nie zawiodła i wykreowała fantastyczne postacie, tak skrajnie różne, że aż trudno uwierzyć, że cokolwiek może je połączyć. Jednak cytując autorkę. „Wchodząc w mrok, należy być przygotowanym. Samemu trzeba być światłem” i taką sytuację poznacie w tym przypadku. Pokochałam główną bohaterkę za jej nieporadność, niegasnący entuzjazm, otwartość – no tak pozytywnie „postrzelonej” postaci jeszcze nie spotkałam. Co do Axel'a… on i jego przyjaciele: Furia, Gniew, Żal i Ból, ta ekipa jest nie do opisania. Mężczyzna jest pogrążony w wyrzutach sumienia, rozpaczy. Czy Sunday pomoże mu znaleźć promyk światła w otaczającej go ciemności?
„Furiat” mnie pochłonął, a być
może było to „Tornado” Sunday? Aby poczuć to wszystko - musicie sięgnąć po tę
pozycję. Polecam!
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz
Napisz do mnie :)