Przychodzę
dzisiaj do Was z moją pierwszą recenzją. „Gra pozorów” to debiut literacki
autorstwa Lindy Malczewskiej. Do sięgnięcia po tę książkę zachęcił mnie post
jednej z czytelniczek – „romans biurowy inny niż wszystkie”, a że jestem fanką
tego motywu w literaturze musiałam ją mieć na swojej półce. Książkę wydało
jedno z moich ulubionych wydawnictw – Wydawnictwo NieZwykłe co również zachęciło
mnie do lektury tej pozycji. Jest to pierwszy tom, który zapoczątkował serię
autorki „Mroczne Pożądanie”.
Elena Sanchez
jest pracownikiem nowojorskiego biura nieruchomości. Niespełniona zawodowo
czuje, że powoli się wypala a szowinizm i nepotyzm panujący w firmie nie
zachęca jej do dalszej pracy. Po powrocie z urlopu dowiaduje się, że firmę, w
której pracuje przejął nowy właściciel Logan Grant, nie cieszący się dobrą opinią
wśród pracowników. Logan, przypadkiem jest świadkiem jak Elena, jednoznacznie
wyraża swoje zdanie na jego temat, nazywając go „apodyktycznym, egocentrycznym,
nadętym palantem”. To zimny, dążący po trupach do celu mężczyzna, który co
ciekawe, od początku nie ukrywa zainteresowania kobietą a antypatia Eleny o
dziwo zdaje się przyciągać go do niej jeszcze bardziej. Bohater od początku
przedstawiony jest jako mężczyzna bez skrupułów, przerażający, traktujący
innych z wyższością i jak gorszych od siebie. Żadna kobieta nie zagrzała miejsca
w jego łóżku na dłużej. Niewyparzony język głównej bohaterki intryguje Logana i
budzi w nim zainteresowanie dziewczyną które szybko zostaje odwzajemnione. Trudny
mężczyzna i ciepła, otwarta kobieta – czy ich przyciąganie to tylko tytułowa
„Gra Pozorów”?
Obok gorących
scen znajdziemy również mroczne tajemnice, które wychodzą na światło dzienne i
równie mocno przyspieszają tętno. Autorka porusza w książce wiele kwestii
między innymi to, że nie zawsze więzy krwi stanowią o byciu częścią jakiejś
rodziny. Dozuje nam tajemnice, a kolejne pojawiające się wątki, z każdym
przeczytanym rozdziałem fascynują coraz bardziej. Linda trzyma nas w
niepewności do ostatniej strony więc ciężko jest oderwać się od lektury. Chłonęłam
strony oczekując co będzie dalej, doszukiwałam się ukrytych motywów a zakończenie
– totalnie mnie zaskoczyło.
„Gra Pozorów” to niewątpliwie nietuzinkowy romans. Spodoba się zarówno miłośniczkom tajemnic jak i gorących scen, których w książce nie brakuje. Mnie osobiście – zaintrygowała i wzbudziła pełne napięcia oczekiwanie na kolejne tomy, które na pewno zostaną przeze mnie przeczytane. Już czekam na premierę II części. Książka łamie schematy - polecam!
Ciekawa recenzja :-) zachęca do lektury!
OdpowiedzUsuń